Wieksze kolekcje dowcipow jak na przyklad kawaly o
instrumentach muzycznych, lub o Dilbercie - mozna znalezc w wersji angielskiej
tej strony Jokes
Angelus.pl - Portal chrzescijanski, ogromna kolekcja linkow i miedzy nimi
link HUMOR W SIECI http://angelus.pl
DOWCIPY 1 DOWCIPY
2 DOWCIPY 3
DOWCIPY 4 DOWCIPY
5
150 kawalow 150 kawalow 150 kawalow
150 kawalow 5 kawalow
NADESLANE Z POLSKI
- W opuszczonym domu zyli kot i mysz. Przyszedl czas kiedy oboje umarliby z
glodu, bo nie mogli znalezc jedzenia. Kot nie mogl zlapac myszy,
bo tak wiele bylo dziur, ze mysz zawsze mogla sie schowac na czas. Mysz nie
mogla szukac jedzenia, bo glodny kot doslownie czekal kiedy ona tylko opusci
kryjowke. Wiec kot udal sie na narade. Musze cos wymyslic, bo umre z glodu. I
wymyslil: "Udam psa i zaszczekam. Mysz bedzie myslala ze ja musze uciec
przed psem, wiec wyjdzie z dziury. Wtedy ja skok - i posilek gotowy". I tak
sie stalo. Kot lezy leniwie, oblizuje sie po posilku i mowi do siebie: - Nie ma to
jak uczyc sie obcych jezykow. -
Idzie kompania przez las w Afryce. Upal straszny, wszyscy wyczerpani i spoceni.
Dwaj maruderzy na koncu kolumny planuja odlaczyc sie zaraz za zakretem. - Jesli pojawi sie
lew,
uciekniemy w przeciwnych kierunkach, aby zwiekszyc szanse ocalenia. - I tak sie
stalo. Lew wyskoczyl z boku, oboje maruderzy uciekaja w przeciwnych
kierunkach. W pewnym momencie jeden z nich ochlonal i mysli: - Jesli ja
ocalalem, to lew chyba goni kolege.
Pobiegne mu na pomoc. - Pobiegl z powrotem, szuka kolegi, az wychodzi na duza
polane. Tam lew goni jego kolege dookola wielkiego drzewa. Przymierzyl sie aby zastrzelic
lwa, ale biegnacy dookola drzewa kolega krzyczy: - Nie strzelaj! Nie strzelaj! Mam nad nim dwa okrazenia
przewagi!
W pewnym miescie zorganizowano zawody w piciu napoju narodowego: - Prosze panstwa na scene wychodzi zawodnik
francuski, bedzie pil napój narodowy Francji tj. wino butelkami. I pierwsza,
druga, ..., piata i zlamal sie, zlamal sie zawodnik francuski. - Ale na scene wchodzi zawodnik
polski, bedzie pil napój narodowy Polski tj. zytnia butelkami, no i pierwsza,
druga, ..., dziesiata i zlamal sie, zlamal sie zawodnik polski. - Ale na scene wychodzi glówny faworyt zawodnik
rosyjski, bedzie pil napój narodowy Rosji tj. bimber czerpakiem prosto z
wiadra. No i pierwszy czerpak, drugi, ..., pietnasty i zlamal sie, zlamal sie
czerpak, zawodnik rosyjski bedzie pil bimber prosto z wiadra.
Amerykansko-radzieckie cwiczenia spadochroniarzy. Dowodzi Amerykanin. Na odprawie informuje swoj oddzial o
zadaniu. - Bedziemy skakac z wysokosci 500m. - W tym momencie zauwazyl, ze
Rosjanom miny zrzedly. Pyta wiec: - Slucham. O co chodzi? - Czy nie mozna by
nizej? Na przyklad z 50m. - Przeciez nie otworza wam sie spadochrony. -
Ooooo.... - To dostaniemy spadochrony?
Diabel zwabil na skraj przepasci Anglika, Francuza, Niemca i Polaka. Podchodzi do Anglika i
mowi: - Skacz! - Nie skocze. - Gentleman skoczylby, Anglik skoczyl. Diabel podchodzi do Francuza i
mowi: - Skacz! - Nie skocze. - Gentleman skoczylby. - Nie skocze. - Ale teraz jest taka
moda, Francuz skoczyl. Diabel podchodzi do Niemca i mowi: - Skacz! - Nie
skocze. - Gentleman skoczylby. - Nie skocze. - Ale teraz jest taka moda. - Nie
skocze. - To rozkaz! Niemiec skoczyl. Diabel podchodzi do Polaka i mowi: -
Skacz! - Nie skocze. - Gentleman skoczylby. - Nie skocze. - Ale teraz jest taka
moda. - Nie skocze. - To rozkaz! - Nie skocze. - A to nie skacz! Polak
skoczyl.
Miedzy Stanami Zjednoczonymi a Zwiazkiem Radzieckim mial sie rozegrac turniej
bokserski. Jednak dzien przed turniejem zawodnik radziecki zlamal sobie reke podczas
treningu. Na to jego trenerzy sobie mysla: "Jesli nikogo nie postawimy na
ringu, to co sobie pomysla o nas Amerykanie! Musimy kogos niezwlocznie
znalezc!". I poszli szukac. Patrza, a tu Iwan orze pole. Trenerzy podeszli do niego i
mówia:
- Iwan, jak wytrzymasz jedna runde na ringu bokserskim, to dostaniesz 100
dolarow. - Ano, wytrzymam... - odparl Iwan. Nadszedl dzień rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu i
obserwuja. Walka sie rozpoczela. Iwan stoi posrodku i rozglada sie, bo przeciez tu tak
kolorowo, swiatelka, kamery, pelno ludzi, wszyscy patrza sie na niego. Tylko jakis facet lata dookola niego i bije go po
twarzy. Koniec rundy pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i
mówia: - Iwan, jak wytrzymasz druga runde, to dostaniesz 200 dolarów! -
Ano, wytrzymam. Rozpoczela sie runda druga. Iwan znowu sie rozglada dookola, bo nigdy w zyciu nie byl na zawodach
bokserskich. I znowu jaki facet lata i bije go po twarzy.
Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegaja do Iwana i mówia: - Iwan, jak wytrzymasz trzecia
runde, to dostaniesz 500 dolarów! - Wytrzymam, wytrzymam. Runda
trzecia. Iwan znowu się rozglada i znowu jakis facet biega dookola niego i bije go po
twarzy. Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegaja do Iwana i z entuzjazmem
proponuja: - Iwan, jak wytrzymasz czwarta runde, to dostaniesz 1000 dolarów! - Teraz kurna to ja nie
wytrzymam! Teraz to ja mu wpieprze! - odpowiada Iwan.
Policjant do malego chlopca palacego papierosa: - Wczesnie zaczales palic! - E tam
wczesnie, juz jedenasta!
- Tatusiu widzialem jak nasz sasiad gonil ruszajacy z przystanku autobus... - I co? - Poszczulem go naszym Burkiem i
zdazyl...
Na lekcji plastyki pani zadala dzieciom abstrakcyjny temat: Panike. Dzieci sie mozola rysujac sceny
pozarów, terroru itp. Tylko Jasiu siedzi beztroski. Narysowal duza, czerwona
kropke. - Co to ma byc? - Panika. - Dlaczego? - Moja siostra kazdego miesiaca stawiala w kalendarzu taka
kropke. W tym miesiacu nie postawila. Zeby pani widziala, jaka w domu byla
panika...
Jasio do taty: - Dziadek mial racje ze nie powinienem chodzicdo nocnych lokali bo moglbym zobaczyc tam cos
niewlasciwego.
- A cos tam zobaczyles? - Dziadka!
- O, mama bardzo sie ucieszy - oznajmia synek wracajacemu ojcu. - Wlasnie przed pól godzina zatelefonowala do ciebie do
pracy... - A teraz co robi? - Jeszcze z toba rozmawia...
- Mamo! Mamo! - krzyczy synek na podwórku. Matka wychyla sie z okna: - Czego?! - Bo Tomek nie chce
wierzyc, ze masz zeza...
Maly Jasio pyta mamy: - Mamo, po co ty sie malujesz? - Zeby ladnie wygladac. - A kiedy to zacznie
dzialac?
Wybrany humor ze strony Bajer Humor http://www.macb.prv.pl
Ksiadz i rabin mieli zderzenie czolowe. Kiedy opadl pyl - masakra. Samochodow wlasciwie nie ma... Z jednego wysiada
rabin, lekko potluczony. Z drugiego ksiadz - pare siniakow... Patrza na siebie - na samochody -
niedowierzanie... Rabin mowi do ksiedza: To niemozliwe, ze
zyjemy... Ksiadz: No wlasnie - to musi byc znak od Szefa...
Rabin: Tak, to znak od szefa, zebysmy sie wreszcie pogodzili. Ksiadz:
Tak, koniec wasni miedzy religiami... Rabin (wyciaga piersiowke):
Napijmy sie, zeby to uczcic. Ksiadz wzial butelke, pociagnal pare lykow i oddal
rabinowi. Rabin zakrecil i schowal. Ksiadz: A ty????
Rabin: A ja poczekam, az przyjedzie policja!
W zimowy wieczor gajowy zlapal w lesie zlodzieja, ktory kradl sciete drzewo: - Co, kradniemy
drzewo? - Panie gajowy! Ja tylko zbieram pasze dla krolikow!
- Chcesz mi wmowic, draniu, ze kroliki jedza drewno!? - Jesli nie beda chcialy
jesc, to napale nim w piecu..
W eleganckiej cukierni podstarzaly mezczyzna mowi do ekspedientki: Chcialem zamowic dla zony tort
urodzinowy. - Ile swieczek? - 26 - jak zwykle...
- Kiedy mezczyzna mowi, ze jest gotow do wyjscia to znaczy, ze naprawde jest
gotow. Kiedy kobieta mowi, ze jest gotowa to znaczy, ze bedzie gotowa, kiedy tylko znajdzie
kolczyk, zadzwoni do przyjaciolki i skonczy nakladac makijaz.
- Stary kogut goni mloda kure. Co oboje mysla? Kogut: - Wprawdzie jej nie
dogonie,
ale sie chociaz zagrzeje. Kura: - Czy aby nie za szybko
uciekam?
- Mlody McIntosh wybral sie w podroz do Francji. Po powrocie ojciec wypytuje go o
wrazenia. - Ach, wspaniale - opowiada mlody Szkot - piekny kraj! Tylko ludzie jacys
dziwni. Wyobraz sobie, ze pewnego razu, o drugiej w nocy do mojego hotelowego pokoju wpada facet w
pizamie, cos wrzeszczy, wymachuje rekami, tupie. Zlapal wazon stojacy na stole, rzucil nim o
podloge, wreszcie wybiegl trzaskajac drzwiami. - A ty co na to? - pyta zdziwiony
ojciec. - Nic, ojcze, dalej sobie gralem na kobzie!
Jak zachowuje sie: Francuz, Anglik i Szkot, gdy mucha wpadnie mu do szklanki z
napojem? Francuz glosno przeklina i wylewa napoj, Anglik poprawia krawat i delikatnie wyjmuje
owada, Szkot bierze muche do reki i wrzeszczy: "Wypluj, cos wypila".
Rozmawia dwoch psychiatrow: - Ktora godzina? - pyta pierwszy. - A co, chcesz o tym
porozmawiac? - mowi drugi.
Idzie pijany facet w parku, zatacza sie na wszystkie strony, wpada na drzewo i
mowi: - Przepraszam pana bardzo... Idzie dalej, po chwili jednak znowu wpada na
drzewo. - Najmocniej pana przepraszam... Sytuacja powtorzyla sie jeszcze kilka
razy, w koncu zirytowany siada na lawce i mowi: - Poczekam az ta cala holota
przejdzie.
Idzie nurek w pelnym stroju (akwalung,pletwy, itp.) przez pustynie, spotyka Araba i
pyta: - Daleko stad do morza?
- A z 500 kilometrow. - Alescie, kurna, plaze usypali!
Jada trzej kowboje: John, Steven i Mark. John: - Mark, ile to jest dwa dodac
dwa? Mark: - Cztery. John blyskawicznie wyjal pistolet i zastrzelil
Marka.
Steven: - John, dlaczego to zrobiles? John: - Za duzo wiedzial.
Dzieci mialy przyniesc do szkoly rozne przedmioty zwiazane z medycyna. Malgosia przyniosla
strzykawke, Kasia bandaz, a Basia sluchawki. - A ty co przyniosles? - Pyta nauczycielka
Jasia. - Aparat tlenowy! -
Tak...? A skad go wziales?
- Od dziadka. - A co na to dziadek? -
Eeeech... cheeee....
Synek do tatusia: - Tatusiu, zrob, zeby sloniki biegaly.
- Syneczku, sloniki sa zmeczone. - Tatusiu, blagam, zrob, zeby sloniki
biegaly. - Syneczku, sloniki sa naprawde bardzo zmeczone. Caly dzien biegaly na twoja
prosbe. - Tatusiu, prosze! Prosze ostatni raz.
- No dobra, ale na dzisiaj ostatni raz, bo sloniki padna! Kooompaniaaaaa! Maski
wloz! Trzy okrazenia dookola poligonu!
- Tato chodz na sanki - mowi synek do ojca. - Cicho szczeniaku.
- Oj tato, chodz na sanki - nie rezygnuje malec. - Mowie ci, siedz
cicho. Po godzinie tata sie zgodzil i zabral syna na sanki. Po dwoch godzinach
sankowania: - Tato chodz do domu - marudzi synek.
Tato: - Nie gadaj, tylko ciagnij.
Jasio poszedl z tata do cyrku. Podczas przedstawienia z uwaga obserwuje, jak mezczyzna
przebrany za kowboja jezdzi wokol areny na koniu i rzuca nozami w sciane, pod ktora stoi
kobieta. Widzowie klaszcza. - Z czego sie oni tak ciesza? - dziwi sie
Jasio. - Przeciez ani razu nie trafil!
Zdenerwowana kobieta biega po plazy z synkiem, az w koncu zwraca sie do dziecka: - Teraz
przypomnij sobie w którym miejscu byles, gdy zaczales zakopywac tatusia.
Na lekcji biologii nauczycielka mówi: - Pamietajcie, dzieci, ze nie wolno calowac kotków ani
piesków, bo od tego moga sie przenosic rózne grozne zarazki. A moze ktos z was ma na to
przyklad? Zglasza sie Jasio: - Ja mam, prosze pani. Moja ciocia calowala raz
kotka. - I co? - No i zdechl.
Jasiu stoi przed komisja poborowa i co chwila przeciera oczy. - Panie doktorze, ja jestem
bardzo krótkowidzacy, prawie niewidomy. - Niewidomy?
- Tak jest. Czy pan doktor widzi ten
hak na suficie, bo ja go wcale nie widze!
Grzesiek wraca ze szkoly. Juz od progu wola: - Mamo! Dzisiaj na matematyce tylko ja
odpowiedzialem pani na pytanie! - A o co pytala?
- Kto nie odrobil lekcji.
W pewnej szkole pani od polskiego próbuje nauczyc Jasia poprawnej wymowy
rozmaitych, pieknych slow polskich: - Powiedz Jasiu "kura"? - prosi na
lekcji.
- No, kura - mówi Jasiu. - Nie mówi sie "no, kura", tylko
kura.
- No, "kura", przecież mówie - irytuje sie Jasiu. - Ale
powiedz Jasiu "kura" bez tego "no" - nalega pani - Wtedy bedzie
poprawnie. - "Kura"... - wzdycha Jasiu.
- No!... - polonistka wpisuje piatke do dziennika.
- Kto cie nauczyl takich slów?! - Swiety Mikolaj.
- Kto? - Wczoraj jak wychodzil z mojego pokoju po polozeniu prezentu uderzyl sie w
szafe. I wtedy TO powiedzial.
- Tata, kto to jest ta duza pani z marmuru? Tam na pomniku?
- To jest, synku, Dziewica Orleanska. - A dlaczego
Orleanska?
- Bo z Orleanu... - A dlaczego Dziewica?
- Bo z marmuru...
- Bolku, jak nazywal sie Chrobry? - Nie wiem.
- No, przeciez tak jak ty! - Nowak?!
- Kaziu, czy sa jakies zwierzeta, które nie slysza? - Owszem, panie profesorze, sa i
gluche...
- Moja siostra jest chora na szkarlatyne... - oznajmia Kazio w szkole.
- To wracaj do domu, bo mi zarazisz cala klase - poleca wychowawczyni. Po dwóch tygodniach Kazio pojawia sie na
lekcjach. - I co, siostra wyzdrowiala? - pyta sie nauczycielka.
- Nie wiem, bo jeszcze nie pisala... - A gdzie ona jest? - W
Danii...
- Czy lubisz recytowac wierszyki? - pyta jeden z gosci malej córeczki panstwa
domu. - Nie, ale mama zawsze mnie do tego zmusza, kiedy
chce, zeby goscie wreszcie poszli do domu...
Nauczycielka sie pyta dzieci, jakie zwierzeta maja w domu. Uczniowie kolejno
odpowiadaja: -
Ja mam psa... - Ja kota... - U nas sa rybki w akwarium... Wreszcie zglasza sie
Kazio: - A my mamy kurczaka w zamrazarce...
Na przystanku autobusowym maly chlopiec traca w noge starszego pana. - Czy pan lubi
lizaki? - Nie. - To prosze go na chwile
potrzymac, bo musze zawiazac sznurowadlo.
NADESLANE Z POLSKI
Przychodzi policjant do sklepu spozywczego i pyta: - Czy jest cukier w
kostkach? - Nie ma - pada odpowiedz.
- To poprosze jakas inna tania bombonierke.
Policjant do kolegi: - Niedlugo imieniny szefa. Moze kupimy mu ksiazke?
- Co ty, ksiazke to on juz ma.
Definicja papierosa: "Maly kawalek tytoniu, zawiniety w maly kawalek
papieru, z malym ogniem na jednym koncu i malym gluptasem na drugim koncu"
Co to jest lufa armatnia??? - Pret powietrza oblany olowiem!!!
Z czego sklada sie lyzka? - Z drazka prowadzacego i komory zupnej!
ROZMOWY - TLUMACZONE Z ANGIELSKIEGO
Chlopiec dostal papuge w prezencie, ktora jak sie okazalo miala bardzo wulgarny
jezyk i byla niegrzeczna. Probowal zmienic jej zle nawyki ale bez skutku. W
koncu zdesperowany wlozyl ja do zamrazalnika. Przez kilka chwil slyszal krzyki,
uderzenia w drzwi i wszystko ucichlo. Wystraszony ze przesadzil z kara, otworzyl
zamrazalnik. Papuga wyszla wolno i rzekla: - Bardzo przepraszam za zle zachowanie
i blagam o przebaczenie. Obiecuje poprawe. Chlopiec byl bardzo zdziwiony tak nagla
zmiana i juz chcial zapytac co sprawilo taka zmiane - kiedy papuga zapytala
cichutko: - Czy moge zapytac za co zostal ukarany ten kurczak?
Ksiadz zmarl i poszedl do nieba. Tam zauwazyl ze nowojorski taksowkarz dostal
lepsze miejsce w niebie. Oburzony, zwraca sie do Swietego Piotra: - Nie moge tego
zrozumiec! Cale zycie poswiecilem swej parafii i nauczaniu wiernych!
Swiety Piotr: - Mamy przepisy tutaj aby wynagradzac za dobre sprawowanie. Czy Twa parafia
sluchala uwaznie kiedy ich nauczales? Ksiadz musial sie
przyznac:
- Niektorzy byc
moze drzemali od czasu do czasu... Swiety Piotr: -
Wlasnie! A kiedy
oni jezdzili taksowka, to nie tylko nie drzemali, ale nawet modlili sie!
Kot zmarl i dostal sie do nieba. Lord: - Zyles dobrze i teraz chcialbym to
wynagrodzic. Kot: - Cale zycie zylem z biedna rodzina i spalem na twardej podlodze.
Czy moglbym dostac miekka poduszke? Lord: - Dobrze - i piekna poduszka sie pojawia
dla kota. Kilka dni pozniej 6 myszy umiera na u gospodarza i ida do nieba. Lord
oferuje pomoc. Myszy: - Cale zycie bylysmy gonione. Musialysmy uciekac przed psami,
kotami i nawet kobietami ze szczotkami. Ucieczka, ucieczka - to bylo cale nasze
zycie. Czy mozemy teraz miec rolki do jezdzenia? Lord: - Prosze bardzo - i piekne
rolki pojawiaja sie dla kazdej myszy. W tydzien pozniej, Lord pyta sie kota,
drzemiacego na poduszce: - Jak leci? Kot przeciaga sie i mowi: - Jest wspaniale
tutaj. Duzo lepiej niz sie spodziewalem. A juz najlepsze sa te cudowne "Posilki
na Rolkach".
Auto wpada w wielka dziure na drodze, wypelniona woda i nie moze wyjechac.
Kierowca prosi o pomoc rolnika przejezdzajacego droga i oferuje 50 dolarow za
pomoc. Rolnik sprawnie wyciagnal auto z dziury i skasowal pieniadze. - Przy takiej
stawce, powinien Pan wyciagac auta z dziury dzien i noc - mowi kierowca auta.
Rolnik: - Gdybym tylko mogl! W noc musze wypelniac dziure woda.
Inzynier przeszedl na emeryture po 30 latach pracy dla tej samej firmy. Kilka
lat pozniej firma wezwala go aby pomogl w rozwiazanie wielkiego problemu z
wielo-milionowa maszyna, ktorego nikt nie mogl rozwiazac. Inzynier wzial sie do
dziela. Po kilku dniach zrobil znak kreda na maszynie i powiedzia - to tutaj
jest problem. Firma wymienila czesci w tym miejscu i rzeczywiscie maszyna
pracowala perfekcyjnie. Inzynier przyslal rachunek na 50 tysiecy. Firma zazadala
aby wyjasnil oplate. Inzynier napisal: Znak kreda - 1 dolar. Wiedza, w ktorym
miejscu zrobic znak kreda - 49999 dolarow. Firma zaplacila rachunek.
- Jasiu, masz dzis bardzo dobrze odrobione zadanie - mówi nauczycielka - Czy jestes pewien, ze twojemu tacie nikt nie pomagal?
- Tato, dlaczego pies sasiadów juz nie szczeka? - Nie pyskuj smarkaczu, jedz co ci przygotowalem!
- Jasiu, jak wyglada kaczka? - Kaczka, wyglada oczami.
- Tato! Patrz dzwiedz! - NIEDZWIEDZ synku.
- A taki podobny!
On: - Czy kochasz mnie bo ojciec zostawil mnie pieniadze w spadku?
Ona: - Alez,
nie! Kochalabym Cie niezaleznie kto zostawilby Tobie pieniadze w spadku.
Ona: - Co to znaczy ze przychodzisz do domu "w polowie piany"?
On: - To
nie moja wina, zabraklo mnie pieniedzy.
W samolocie stuardesa mowi do blondynki siedzacej w sekcji byznesowej: - Prosze
przejsc do sekcji pasazerskiej, bo ma Pani tanszy bilet.
Blondynka: - Ja sie sie
przesiadam, bo jestem piekna i lece do Nowego Jorku. Stuardesa konsultuje sie z
pilotem, ktory oferuje pomoc: - Ja mam zone blondynke i wiem jak mowic do
blondynek. Po chwili pilot szepce cos do ucha blondynki i stuardesa widzi
blondynke poslusznie przechodzaca do sekcji pasazerskiej i mruczaca do siebie: -
Dlaczego oni mnie tego nie powiedzieli wczesniej? Stuardesa pyta sie pilota:
- Co
jej Pan powiedzial? Pilot: - Powiedzialem jej ze sekcja byznesowa nie leci do
Nowego Jorku.
Malzenstwo poszlo na przedstawienie do Broadway. Jemu bardzo sie zachcialo,
przeprosil zone i opuscil fotel. Zabladzil w ciemnosciach i nie mogl znalezc
ubikacji. W koncu znalazl sie w slabo oswietlonym miejscu z fontanna i kwiatami
dookola - i nikogo nie bylo obok. Zdesperowany, nasiusial do fontanny. Po
powrocie pyta zone: - Czy duzo przegapilem z drugiego aktu? Zona:
- Nie, ty
uczestniczyles w nim!
TLUMACZONE Z ANGIELSKIEGO
Starsze Panie: Trzy starsze panie
rozmawialy o urokach starosci. Jedna rzekla: "Czasami lapie sie ze sloikiem
majonezu w rece naprzeciwko lodowki - i nie moge sobie przypomniec czy powinnam
schowac sloik do lodowki czy tez chcialam zrobic kanapke". Druga wlaczyla sie
"Tak, czasami znajduje sie na dole schodow i nie moge przypomniec sobie czy
spadlam ze schodow kiedy szlam do gory czy tez gdy szlam na dol". Trzecia
dodala: "A ja ciesze sie ze nie mam takich problemow, odpukac!" Tu ona
puka w blat stolu, po czym mowi do przyjaciolek: "Ktos przyszedl, pojde
otworzyc".
Inzynier na strzelnicy: Strzelal dlugo, ale
wciaz nie mogl trafic w tarcze. W koncu strzelil w ziemie i zobaczyl piasek
tryskajacy z ziemi. Po czym krzyknal do partnera manipulujacego tarcza: "Wszystko
w porzadku tutaj, musi byc jakis problem po twojej stronie!"
Historia Komputerowa: Po zmaganiu sie z komputerem,
uzytkownik - ignorant dzwoni do wytworcy komputera po pomoc...
- Technik: Dzien dobry, w czym moge pomoc Panu?
- Client: Dym wychodzi z zasilacza mojego komputera.
- Technik: Wydaje sie ze trzeba nowy zasilacz...
- Klient: Nie, nie trzeba! Potrzeba tylko zmienic instrukcje startujace komputer!
- Technik: Prosze Pana, z opisu widac ze to problem zasilacza. Trzeba nowego
zasilacza...
- Klient: Nie ma mowy! Ktos powiedzial mnie ze potrzebuje zmienic instrukcje
startujace komputer. Ja tylko potrzebuje prawidlowe instrukcje startu.
Przez nastepnych 10 minut,
technik probuje wyjasnic problem i sposob naprawy, ale klient upiera sie ze ma
racje. W koncu technik odpowiada:
- Technik: Przykro mi, my zwykle nie mowimy tego klientom, ale oto taka
nieudokumentowana instrukcja startu w systemie DOS, ktora rozwiaze problem...
- Klient: A nie mowilem?!!
- Technik: Po prostu prosze dodac linie instrukcji "ZALADUJ BEZDYMU.COM"
w koncu instrukcji startu komputera. Wszystko powinno byc w porzadku. Prosze dac
nam znac czy to dziala...
Okolo 10 minut pozniej, technik
otrzymuje telefon od tego klienta:
- Klient: To nie pracuje, zasilacz ciagle sie dymi...
- Technik: A jakiej wersji DOS Pan uzywa?
- Klient: MS-DOS 6.22...
- Technik: Wlasnie to tutaj jest Panski problem. Ta wersja DOS nie zawiera
instrukcji BEZDYMU. Powinien Pan skontaktowac Mikrosoft i poprosic o najnowsza
wersje DOS. Prosze dac nam znac czy to dziala...
Prawie godzina... i telefon dzwoni
znowu:
- Klient: Chcialbym nowy zasilacz...
- Technik: Jak Pan doszedl do tego wniosku?
- Klient: Wiec dzwonilem do Mikrosoft i powtorzylem technikowi co mnie Pan
powiedzial. I on zaczal zadawac pytania o wytworcy mojego zasilacza.
- Technik: Co on powiedzial Panu?
- Klient: On powiedzial ze moj zasilacz nie jest kompatibylny z instrukcja
BEZDYMU.
O INSTRUMENTACH MUZYCZNYCH - TLUMACZONE Z ANGIELSKIEGO http://web.mit.edu/jcb/www/jokes
Wiolonczela
- Jaka jest roznica miedzy wiolonczelista a psem? Pies wie kiedy
powinien przestac sie drapac.
- Wiolonczelista mowi do zony: Kochanie, moglbym grac na Tobie jak na
wiolonczeli. Zona: Raczej wolalabym abys gral na mnie jak na harmonice.
- Sedzia przed wydaniem wyroku: Czy nie widzialem Panskiej twarzy poprzednio?
Oskarzony: O tak, dawalem lekcje wiolonczeli Panskiemu synowi ostatniej zimy.
Sedzia: O, tak? Rzeczywiscie - 20 lat!!!"
Piano
-
Podczas koncertu pianisty zadzwonil
telefon na zapleczu sceny. Nie przerywajac gry, pianista krzyknal glosno za
siebie: Jesli to moj agent, powiedzcie mu ze pracuje w tym momencie!
Saksofon
-
Jaka jest roznica miedzy saksofonem barytonem a pila lancuchowa?
Rura wydechowa.
- Jaka jest roznica miedzuy saksofonem a maszyna do strzyzenia trawy? Po
pierwsze:
Maszyny do strzyzenia trawy brzmia lepiej w malych grupach. Po drugie: Sasiedzi
gniewaja sie kiedy pozyczysz maszyne do strzyzenia trawy i nie oddasz.
- Nic dziwnego ze mamy takie problemy z zanieczyszczeniem powietrza, jesli
zwazymy jak wiele powietrza przechodzi przez saksofony na calym swiecie.
Perkusja
- Dlaczego orkiestry graja tylko po 20 minut? Bo perkusisci musza cwiczyc co 20
minut.
- Dlaczego to jest dobrze jesli perkusisci maja mozg 2 gramy ciezsze od mozgu
konia? Aby nie przyniesli wstydu podczas parady.
Beben
- Muzyk grajacy na bebnie ma dosc dowcipow o jego zawodzie i postanawia zmienic
instrument. Po namysle, zdecydowal sie na akordion. Poszedl do sklepu muzycznego
i pyta sie sprzedawcy o akordion. Sprzedawca pokazuje reka gdzie wystawione sa
akordiony. Po dluzszych ogledzinach, muzyk decyduje sie i wola sprzedawce: Mysle
ze ten duzy czerwony akordion bedzie w sam raz dla mnie. Sprzedawca: Pan gra na
bebnie? Muzyk: Skad mogl Pan wiedziec? Sprzedawca: Te czerwone zeberka to
grzejniki.
Solistka
- Jaka jest roznica miedzy solistka a buldogiem? Bizuteria.
- Jaka jest roznica miedzy solistka a pirania? Szminka.
Chor Szkolny
- Jaka jest roznica miedzy chorem szkolnym a szympansami? Udowodniono naukowo ze
szympanse potrafia sie komunikowac z ludzmi.
- W jaki sposob mlody czlowiek staje sie czlonkiem choru? W pierwszym dniu w
szkole myli sie i wchodzi do niewlasciwej klasy.
Gitara
- Ilu gitarzystow trzeba aby wymienic zarowke? 12-stu. Jeden bedzie wymienial
zarowke, a 11-stu jest potrzebnych aby dyskutowac kto moglby to zrobic lepiej.
Akordion
- Do czego akordion nadaje sie najlepiej? Do nauki skladania mapy.
Dyrygent
- Jaka jest roznica pomiedzy dyrygentem a Bogiem? Bog wie ze nie jest dyrygentem.
- Muzyk dzwoni do biura dyrygenta i otrzymuje odpowiedz recepcjonisty: Przykro
mi, ale dyrygent nie zyje. Muzyk dzwoni bez przerwy, az po 25 telefonie
recepcjonista pyta sie dlaczego on tak wydzwania. Muzyk: Aby uslyszec ta
wiadomosc jeszcze raz.
- Dyrygent i wiolinista stoja na srodku ulicy. Jedziesz szybko samochodem i nie
mozesz wyhamowac na czas. Ktorego z nich przejedziesz pierwszego i dlaczego?
Dyrygenta,
najpierw byznes, pozniej przyjemnosc.
- Czy slyszeli Panstwo o samolocie pelnym dyrygentow lecacych na Festiwal
Europejski? Dobra wiadomosc: Samolot rozbil sie. Zla wiadomosc: Samolot mial 3
miejsca puste.
- Kiedys w przeszlosci, slepy zajac i slepa zmija zyly w sasiedztwie. Pewnego
razu zajac radowal sie kickaniem w piekny dzien i nagle wpadl na zmije.
Przepraszajac zmije, wyjasnil: Jestem slepy. Zaczela sie kurtuazyjna rozmowa i w
koncu zmija rzekla: To jest najlepsza rozmowa jakiej nie mialam od dawna. Czy
pozwolisz ze dotkne Ciebie aby poznac z kim mam przyjemnosc? Zajac: Prosze
bardzo. Zmija owinela sie dookola zajaca i rzekla: MMMM! Jestes cieply i miekki,
puszysty i te uszy! Musisz byc zajacem. Zajac: Tak, to prawda. Czy teraz ja moge
dotknac Ciebie? Zmija: Prosze bardzo. Zajac zaczal uderzac pazurkami cialo zmiji
jego i w koncu odskoczyl, pelen obrzydzenia: BRRRR... Jestes zimny i
szczuply, musisz byc dyrygentem!
- Klient wchodzi do sklepu z papugami. Sprzedawca pokazuje dwie papugi: Ta jest
za 5 tysiecy, ta druga jest za 10 tysiecy. Klient: Co moze robic papuga za 5
tysiecy? Sprzedawca: Ona moze spiewac kazda arie Mozarta. Klient: A ta druga?
Sprzedawca: Ona moze spiewac wszystkie utwory Wagnera. Mam rowniez inna papuge
za 30 tysiecy na zapleczu. Klient: A co ona potrafi? Sprzedawca: Nie potrafie
powiedziec, ale te dwie papugi wolaja na tamta MAESTRO.
- Wiolonczelista ubiega sie o prace i rozmawia z dyrygentem. Co Pan mysli o
Brahmie? Ah, to wspanialy czlowiek! Naprawde utalentowany muzyk. Wlasnie gralem
z nim tydzien temu. Dyrygent byl zachwycony: A co Pan mysli o Mozarcie? Muzyk:
Oh, niedawno mialem obiad z nim! Nastepnie muzyk spoglada na zegarek, mowi ze
jego pociag odchodzi o 1:30 i wychodzi. Pozniej dyrygent spotyka sie z komisja i
wyjasnia ze nie popiera zatrudnienia muzyka, bo "on wydawal sie malo
wiarygodny, przeciez wiem ze nie ma pociagu odchodzacego o 1:30".
- Orkiestra ma wielkie problemy z obecnoscia muzykow na probach. Kilku muzykow
bylo nieobecnych na kilku probach z rzedu. Tak naprawde kazdy muzyk nie pojawil
sie na co najmniej kilku probach, z wyjatkiem oboistki. Kiedy zblizal sie dzien
wystepu generalnego, dyrygent glosno chwali oboistke za regularna obecnosc na
probach. Oboistka: To jest przynajmniej minimum jakie daje od siebie, gdyz nie
bede obecna na generalnym wystepie.
Muzyk
- Dwoch ludzi spacerowalo po ulicy. Jeden byl muzykiem, drugi tez nie mial
zadnych pieniedzy.
- Swiety Piotr pyta wchodzacych do nieba: Co robiles na ziemi? Odpowiedz: Bylem
doktorem. Swiety Piotr: Idz do bramy nieba. Nastepny: Bylem nauczycielem w
szkole. Swiety Piotr: Idz do bramy nieba. Nastepny: Bylem muzykiem. Swiety Piotr:
Idz dookola, do windy towarowej, przez kuchnie.
Polonijny Informator http://www.polonia-total.de
- W jaki sposób zginela blondynka podczas picia mleka? - Usiadla na niej krowa.
- Jak blondynka zabija wigilijnego karpia? - Wklada go do wody i próbuje utopic.
- Jak nazwac szkielet blondynki stojacy w szafie? - Mistrzyni zeszlorocznej zabawy w chowanego.
- Blondynka dowiedziala sie od lekarza, ze jest w ciazy i bardzo martwi sie z tego powodu. Malo
spi, nie chce nic jesc, zadrecza sie myslami... W koncu, po kilku dniach mówi:
A wlasciwie dlaczego mam sie tym przejmowac? Moze to dziecko nie jest moje?...
- Przychodzi blondynka do lekarza i mówi: Panie doktorze, od jakiegos czasu wydaje mi sie,
ze mam dwa kregoslupy. To niemozliwe! Ale na wszelki wypadek dam pani skierowanie
na przeswietlenie. Po tygodniu blondynka przynosi lekarzowi swoje zdjecie. Lekarz
oglada je i mówi: Prosze pani, tampony sie wyjmuje, a nie upycha jeden za
drugim.
PIJACKIE - NADESLANE Z POLSKI
Wsiada pijany facet do taksówki. Taksówkarz sie pyta: - Gdzie jedziemy? - Do domu!
- A dokladniej!? - Do duzego pokoju....
Kto cie tak pogryzl? - Mój pies.
- Jak to sie stalo? - Wrócilem do domu trzezwy i mnie nie
poznal.
Z pamietnika Amerykanskiego zolnierza: Poniedzialek:
- Pije z Polakami wódke. Wtorek: - Umieram.
Sroda: - Znowu pije z Polakami wódke. Czwartek: -
Zaluje, ze nie umarlem we
wtorek.
Na ulicy zepsul sie hydrant i leje sie z niego woda. Przyszedl fachowiec który kluczem francuskim
zakreca zepsuty zawór. W tym samym czasie z przeciwnej strony ulicy nadchodzi pijaczek mocno zataczajac sie na boki.Wreszcie podchodzi do fachowca i mówi:
- P...p...panie, przestan p...p...pan krecic ta ulica bo nie moge utrzymac równowagi!
Pózny wieczór, samotna kobieta - nagle do drzwi slychac dzwonek. Otwiera, a tam pijany
facet: - Niech mnie Pani wpusci, ja sie musze
polozyc. Ona: - Nie!!! Pan tu nie mieszka!!! Prosze sobie pójsc!!! - i zamyka
drzwi. Po jakims czasie znowu dzwonek do drzwi, otwiera i widzi tego samego faceta, mówiacego do niej:
- Niech mnie Pani wpusci, ja sie musze
polozyc. Ona znowu energicznie odmawia i zamyka. Za jakis czas sytuacja sie powtarza:
- Niech mnie Pani wpusci, ja sie musze polozyc. - Nie !!! Nie wpuszcze pana. Pan tutaj nie
mieszka. A facet na to: - Jak to? Gdzie jest sprawiedliwosc. Ja jestem taki biedny. Nigdzie nie mieszkam, a Pani mieszka
wszedzie!!!
Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Pija ostro. Okolo pólnocy:- Wiesz stary, musze juz
isc. - A daleko masz? - Nie, na Matejki, tu zaraz obok. - Tak? Ja tez mieszkam na Matejki.
Dwanascie. - Co ty!? To jestesmy sasiadami. Ja pod dwójka na parterze.
- Zaraz... To JA mieszkam pod dwójka! -
Chwila....... JACUS!? - TATA???????
Do baru wchodzi facet i pokazujac na spitego do nieprzytomnosci faceta, mówi:
- Dla mnie to samo.
Co mowi kanapka do pijaka? - Zaraz wróce...
Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i slyszy pytanie: -
Klinika? - Pomylka, prywatne mieszkanie. Za krótka chwilunie ponownie
telefon:- Klinika? - Nie do cholery! Prywatne mieszkanie! - Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z
rana.
Do spiacego na lawce w parku mezczyzny podchodzi policjant i potrzasa go za ramie: - Panie, co to jest? Hotel?
- A co to ja jestem? Informacja turystyczna?
Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi:
- Panowie rozpoczynamy i pamietajcie: Budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materialów.
Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie. - A co to bedzie? - pyta sie jeden z robotników.
- Miejska Izba Wytrzezwien.
W nocy Kowalski wraca pijany do domu. Zona spi, w sypialni jest zupelnie ciemno. Kowalski przez chwile obija
sie o meble, w koncu zdenerwowany wola: - Ty, Zocha! Zacznij narzekac, bo nie moge znalezc lózka!
Stoi pijak na ulicy i trzyma sie kurczowo latarni. Zauwazyl go policjant i wola do
niego: - Dokumenciki prosze! - Nie mam -- odpowiada pijak. - To skad pan jest?
- Jak to skad - Z Atlantydy! - Ale Atlantyda jest od dawna zalana! - A ja to
nie!?!
Dwóch facetów wnosi napranego w trupa goscia do baru. Sadzaja go na stolku i jeden mówi:
- Dwa piwa prosze. - A ten pan w srodku nie pije?- Nie, to kierowca.
NA BUDOWIE: - Panie Majster, która godzina. - A wiesz Mietek, ja tez bym sie
napil!
Idzie pijak ulica i co chwila sie smieje, to znowu macha reka. Podchodzi do niego jakis
gosc i pyta:
- Z czego pan sie smieje? - Opowiadam sobie kawaly. - To dlaczego macha pan
reka? - Bo niektóre juz znam.
"Magiczne slowo". - Pewien mocno podpity gosc czeka na przystanku autobusowym, przyjezdza autobus gosc wsiada mocno sie
zataczajac, wlasnie chcial sie zlapac poreczy, gdy kierowca ruszyl ostro z miejsca.
Gosc stracil równowage i polecial do tylu potracajac stojaca tam kobiete, z koszyka który jej wytracil, wysypaly sie na podloge jajka.
Kobieta z wielka dezaprobata popatrzyla na goscia i po chwili oczekiwania rzekla:
- No móglby pan chociaz powiedziec to magiczne slowo!!
Gosc po chwili zastanowienia: - Hokus Pokus ??
Obudzil sie pijany facet w autobusie i pyta: "Gdzie jestesmy? W Lodzi - ktos odpowiada", a na to pijak "to wiem,
ale dokad plyniemy?"
Przychodzi facet do lekarza i mówi: - Panie doktorze, tak mnie strasznie watroba
boli! Na to lekarz:
- A pije Pan? - Pije, ale nie pomaga!
Na egzamin przychodzi nieco wstawiony student:
- Panie p-sorze, przepyta Pan pijanego studenta ?
- Nie ma mowy, to wbrew regulaminowi!
- Ale Panie p-sorze, wie Pan jak to w zyciu bywa ...
- Nic z tego, oprócz regulaminu mam swoje zasady! - Ale Panie P-sorze, tyle czasu poswieconego nauce sie zmarnuje ...
- Dobrze, ten jedyny raz zrobie wyjatek .
- Dziekuje. Chlopakiiiiiii, wniescie Staszka ...
W srodku nocy z knajpy wychodzi napruty facet w towarzystwie 1,5 metrowego
krokodylka. Po kilku krokach krokodylek zaczyna: - Taki kawal do domu... zimno... ogonek sobie o chodnik obtarlem... nie badz sknera, pojedzmy do
domu. Na to facet: - Chrochodylek, jestesz szuper kumpel......jak chczesz to
pojeziemy! Wsiedli do autobusu, krokodylek zaczyna: - Ty, ale tu bród. smierdzi jak w chlewie, ktos pawia rzucil w kacie... Sknera jestes, moze jednak postawisz
taksówke... Facet: - Chrochodylek, zaczynasz mie drz... darz....wkurzac! Ale i tak Cie lubie. Pojedziemy
taryfa. Po wejsciu do taksówki krokodylek zaczyna: - Ty nawet taksówki wybrac nie
umiesz...zobacz jak drogo... i drzwi ogonek mi przyciely... niewygodnie jakos... juz
lepiej pójdzmy piechota... Facet: - Chrochodyl, kurna! Menda jestes i naprawde juz mie wkurzasz. Ale i kumpel z Ciebie dobry. Pójdziemy!
Wysiedli, ida, krokodylek zaczyna: - O, rany, znowu zimno... i tak daleko jeszcze, moze bys mnie wzial na
rece... Facet: - Chrochodylek, jestes menda i wieprz i juz Cie nie lubie, i jedno mnie tylko pociesza: jak jutro
wytrzezwieje, to Ciebie juz nie bedzie...
Podchodzi pijany facet do taksówki, patrzy na bagaznik i pyta sie taksówkarza:
- Panie, zmieszcza sie tam dwie flaszki zytniej? - Zmieszcza sie. - A talerz
bigosu? - Pewnie. - 5 piw? - No jasne. - A torcik czekoladowy? - Torcik sie
zmiesci. - Sloik sledzi? - Wejdzie. - A butelka szampana? - Zmiesci sie. - 15
kanapek? - Tez sie zmiesci. - Otwieraj pan! Taksówkarz otworzyl bagaznik, a facet:
- BUUUUEEEEEEEE.....
Dwóch pijaczków pije denaturat gdzies w bramie w srodku dnia. Jeden mówi: -
Slyszales, ze od picia denaturatu mozna stracic wzrok? - Nie marudz, tylko szybko nalewaj, bo sie
sciemnia!
Pani pyta dzieci: - Powiedzcie mi dzieci jakies zwierzatko na A.
Jasio wstaje i mówi: - A moze to karp??? - Nie Jasiu, siadaj. No dobrze powiedzcie mi teraz zwierzatko na B.
Jasio na to: - Byc moze to karp??? - Jasiu za drzwi!!!
Jasio wychodzi. - Powiedzcie mi teraz zwierzatko na C.
Nagle drzwi sie otwieraja i Jasio mówi: - Czyzby to byl karp???
Syn konczy osiemnascie lat. Ojciec daje mu w prezencie cygarniczke stwierdzajac, ze od tego momentu pozwala mu palic. - Dziekuje tato, ale ja rzucilem palenie dwa lata temu...
DOWCIPY 1 DOWCIPY
2 DOWCIPY 3
DOWCIPY 4 DOWCIPY
5
150 kawalow 150 kawalow 150 kawalow
150 kawalow 5 kawalow
Prawa autorskie zastrzezone.
Strone edytuje i redaguje Piotr Sobczak, (Peter Sobczak), USA oraz redaguja Panstwo Alberto T. Mabjaia i Dorota Mabjaia,
Mozambik. Uwagi dotyczace funkcjonowania tej strony, propozycje zmian oraz dodatkowe materialy prosze zglaszac do
Webmaster, koniecznie podajac
nazwe i adres strony (Polonia Mozambik, http://poloniamozambik.tripod.com). Dziekujemy!
Podobna strona Polonia San Diego, Kalifornia http://poloniasandiego.tripod.com